Wcześniej już jeden amerykański prezydent powiedział: jestem Berlińczykiem.
Jeśli pamięć mnie nie zawodzi, to zetknąłem się z jakimś artykułem w necie, mówiącym że Donald Trump ma piastowskie korzenie. Gdyby takie przypuszczenie udało się uwiarygodnić, przez jakichś profesorów, to nasz Prezydent dostałby ciekawy argument do ręki, w czasie najbliższego spotkania z Trumpem.
A ponieważ słowa Prezydenta muszą mieć też wagę materialną, to byłoby słusznie podarować Trumpowi jakiś artefakt, związany z jego domniemanymi korzeniami. Tylko nie dawać oryginałów, bo Amerykanin rzuci to potem w kąt, jako rzecz wybrakowaną. Należałoby wykonać dokładną kopię, z lepszych materiałów z drogą inkrustacją. Przykładowo, gdyby to miała być replika Szczerbca, to wykonana z dobrej stali, dobrze wykuta i wyważona, bez szczerb, z drogimi kamieniami -tak żeby dało się tym pomachać i coś przyciąć. To taką pamiątką z Polski można by się chwalić na jakiś towarzyskich spotkaniach. A jednocześnie należałoby taki artefakt owinąć w piękną historię, opartą na faktach.
Ale gdyby to miało się ziścić, to taką robotę artystyczną należałoby organizować już dziś. Są przecież dostępni rozmaici płatnerze hobbyści i zamiast paść kasą podręcznych sługusów, Prezydent mógłby dać zarobić jakiemuś rzemieślnikowi, żądając ekstra jakości i terminowości. To by także pokazało, jak Polacy potrafią się organizować i sprężać czasowo.
A w takim przypadku Putin, wrażliwy na takie gesty (patrz zabawa pieskiem z Angelą), mógłby się bardzo źle poczuć.
Ma to sens?