kungalu kungalu
589
BLOG

Co by się stało, gdyby Prezydent powoływał Rząd?

kungalu kungalu Polityka Obserwuj notkę 1

 


Zbliżające się święto niepodległości skłoniło mnie do refleksji nad państwem.
Polski system państwa jest bardzo głupio zorganizowany. A stąd wynika słabość Polski i bieda.

Już nie ma co mówić o trójpodziale władz, gdy urzędnicy zasiadają w Sejmie, a sędziowie indywidualnie sami się sądzą.
Ale również we władzy wykonawczej jest totalny brak kontroli. Są dwa ośrodki władzy rządowy i prezydencki i dwa dwory urzednicze, z zachodzącymi na siebie kompetencjami. A ministrów mamy 5 razy tyle, co biurokratyczna Francja.

A w sprawach superważnych jak kontrakt z Francją, wskazówki odbiera w USA jakiś polski minister i to staje się naszą strategią. Tym powinien się zająć Prezydent. Z tego co powiedziałem nie odczytujcie, że jestem przeciw Macierewiczowi. Wręcz przeciwnie, kibicuję mu z dużym szacunkiem, za jego umiejętność trzymania w ryzach starego wojska i za rozwój siły wojska (niezależnie od rozmaitych kwestii dyskusyjnych).
Ale tak zorganizowane państwo nie może działać dobrze.

W tym układzie, skoro JOW jest zablokowany przez gangi partyjne, to może chociaż dałoby się uporządkować władzę wykonawczą.
Załóżmy, że Prezydent powoływałby Rząd, a Sejm tworzyłby prawo i określał budżet państwa. Wtedy mamy jasność kompetencji i efektywność działania.
Prezydent zapewne zechce skupić się bardziej na wojsku i sprawach zagranicznych, a krajowymi sprawami zajmie się Premier Rządu. Wszelkie podziały zadań czy rozkłady organizacyjne Prezydent ustaliłby sobie stosownie do potrzeb i do mozliwości budżetowych, zatwierdzonych przez Sejm. I tak mamy porządek i efektywność.

Natomiast obecny układ organizacyjny państwa jest wysoce niestabilny. Właściwie opiera się na jednym człowieku, którego można wyłączyć z gry i wszystko się sypie: PiS się dzieli, różne organy państwa walczą o władzę, państwo polskie przestaje istnieć. Zatem ów nieformalny wódz państwa jest hiper-uzależniony (bardziej niż trzeba) od globalnego NWO, byle tylko pozwolili mu istnieć.

W takim układzie Polska nie jest w stanie czegokolwiek opracowywać, planować i realizować. Oficjalne polskie plany muszą się rozjeżdżać z praktyką, bo joystick sterowniczy znajduje się poza Polską.
I tutaj też nie jestem jakimś separatystą dla Polski, tylko chodzi o rozsądne, realne reprezentowanie naszych interesów w globalnym układzie sił. To ma służyć utrzymaniu stabilności politycznej naszego kraju.
 

 

--- po paru dniach---

Prezydent a Rząd

Spróbuję trochę doprecyzować swoją koncepcję:

Prezydent powołuje Rząd, ale i odwołuje cały Rząd lub poszczególnych ministrów. Również Prezydent określa strukturę organizacyjną Rządu.

Ale Prezydent powołując Premiera powinien zazwyczaj  dać Premierowi wolną rękę do zbudowania zespołu rządowego (to zależy jednak od Prezydenta). Również zakres działania Premiera powinien być autonomiczny, szczególnie w kraju. Ale to Prezydent powinien określić zakres tej autonomiczności, przy określaniu misji konkretnego rządu. Organizacja administracji powinna być elastycznie dostosowywana do potrzeb państwa przez Prezydenta i Premiera i tu rola Sejmu powinna być mocno ograniczona.

Zasadniczo Premier (a nie Marszałek Sejmu) zastępowałby Prezydenta, ale bez pełni jego uprawnień, bo do tychże potrzebny jest mandat z powszechnych wyborów.

Sejm nie powinien się wtrącać Prezydentowi we włdzę wykonawczą, poza kwestiami związanymi z budżetem, bo określenie budżetu powinno być domeną Sejmu (aby Prezydent nie stał się dyktatorem). W tym układzie Sejm byłby na bazie JOW-brytyjskiego.

 

 

 

 

 

kungalu
O mnie kungalu

Fabryka Prostych Rozwiązań                                                                       X                                                                       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka