Dużo się w Polsce marnuje pieniędzy podatników na: spektakularne, fasadowe, propagandowe akcje wsparcia innowacji, które faktycznie nic nie dają, albo wręcz psują rynek. Bo są tu siły blokujące -świadomie i mało świadomie. Blokady usadowiły się w kręgach rozdzielających kasę na innowacje i są znakomicie zamaskowane i ubezpieczane.
A jednak tych innowacji potrzebujemy w kraju, jak sucha ziemia -wody. Więc pomyślałem, że aby skruszyć blokady, trzeba wpierw je unieważnić -stworzyć 'by-passy' aktywności realnej. Czy i komu to się uda zrobić -oto jest pytanie?
Ale każdy próbować powinien.
Więc, stosując się do owego imperatywu dumam nad formułą jakiejś wirtualnej giełdy (on line) do generowania innowacyjnych pomysłów. Byłoby dobrze, aby takie pomysły były gdzieś potrzebne i użyteczne, a ich twórcy wynagradzani -jakoś. Może na zasadzie kryptowalutowego crowdfundingu?
Proszę zauważyć, że powyższa materia znakomicie nadaje się do powstawania w internecie: opisy pomysłów łatwo przechowywać w plikach, komunikacja, burza mózgów i waluacja, też może się odbywać w necie. Cały proces powinien być zdecentralizowany i niepodatny na matactwa polityków i innych funkcyjnych psujów. Natomiast powinny tu funkcjonować demokratyczne mechanizmy wyboru projektów, rozwiązań i zapłaty twórcom za to. Czyli jakaś forma rynku.
To trudne zadanie i mimo, że widzę dobre narzędzia do wykonania tego, to czuję że sam nie potrafię tego ogarnąć i zorganizować. Więc na początek chyba kiedyś spreparuję jakąś namiastkę tegoż, używając prostszych narzędzi, jak klocków lego. Tym sposobem może ktoś zobaczy -o co mi chodzi, a lepsi ode mnie to przechwycą i zrealizują.
Tymczasem wrzucam temat do deliberacji, ewentualnie.
Komentarze