Na wstępie trzeba powiedzieć, że jest warunek konieczny takiej zmiany: może jej dokonać tylko władza, która nie ma złych intencji do swego narodu, wszelkie władze okupacyjne, złodziejskie wszystko zepsują.
Dochód podstawowy dla każdego? Zapomoga? Jak to możliwe? Nas na to nie stać, jesteśmy krajem na dorobku! -Zakrzyknie chór autorytetów.
A jak to jest faktycznie? BDP - to dywidenda państwowa, czyli coś, jak dywidenda akcjonariuszy w korporacji. To trzeba dokładniej wyjaśnić, więc cierpliwości proszę, wobec formy wypowiedzi syntezatora mowy, zwróćcie uwage na meritum zagadnienia:
Szerzej o reformach związanych z BDP tutaj
Czy zauważacie, że w tej koncepcji ZUS, podatek dochodowy, vat (w to miejsce inny) - są niepotrzebne? Przecież to by było wielkie uwolnienie przedsiębiorczości i poteżny impuls prorozwojowy. Politycy, czy wy tego nie widzice, a może ktoś nie pozwala wam tego widzieć?
Panie: Rostowski, Komorowski, Kaczyński, Boni i Bielecki, odpowiedzcie na proste pytanie: jak wy rozumiecie Bezwarunkowy Dochód Podstawowy i dlaczego to jest temat tabu? - Przygotujcie się do odpowiedzi, pouczcie PR'owców, aby nauczyli Tuska, a on pouczył Kopaczową i dajcie tę odpowiedź. Wtedy wszyscy pośmiejemy się trochę.
I żeby tu chodziło o jakieś kosmiczne teorie -nie, tu chodzi o problemy i idee, poważnie rozważane w świecie.
Wejdźcie na YT i znajdźcie odpowiedzi na hasło: "basic income" - zostaniecie zadziwieni, bogactwem opracowań naten temat.
A ilu polskich polityków rozważa takie kwestie, zamiast mamić swoich suwerenów debilnymi przykrywkami?
Ludzie, coś tu nas omija!
Politycy, za kogo wy się uważacie?
